google0d32ab1f75dbe813.html

WAMP - Czerniejewo - reportaże i wspomnienia

Przejdź do treści

Menu główne:

Reportaże, artykuły > Gazeta Sądowa > 2004

Warsztaty Artystyczne Młodych Prawników
– Czerniejewo 2004











Prawnicy i muzy


Przełom pierwszej i drugiej dekady listopada tradycyjnie od kilkunastu lat jest czasem
spotkania prawników różnych profesji, ale tych samych zamiłowań – artystycznych.
Tym razem miejsce spotkania wyznaczyła Dobromiła Tenerowicz, radca prawny z Poznania. Dzięki jej zabiegom, uporowi i wytrwałości uczestnicy Warsztatów mogli
„poszaleć z Muzami” w niebanalnej scenerii pałacu w Czerniejewie.


Jeżdżąc od kilku lat na WAMP-y korzystałem zawsze albo ze środków komunikacji masowej (PKP, PKS), albo przychylności podwożących mnie samochodami uczestników. Tym razem wybrałem się w drogę własnym środkiem lokomocji. Dość wcześnie zacząłem żałować tego wyboru. Szosa Warszawa-Poznań w środowe, przedświąteczne wczesne popołudnie, to prawdziwa

droga przez mękę.


Najpierw półtoragodzinny z powodu „korków” (20 km) wyjazd do rogatek Warszawy a później, dwustukilometrowa jazda wśród tysięcy tirów. Miałem wątpliwą przyjemność przez kilkadziesiąt kilometrów jechać między tirami z Ukrainy i Białorusi. Ten ostatni jechał tak blisko, że przez tylną szybę widziałem zaledwie fragment jego chłodnicy. Dla tych olbrzymów, samochód osobowy to natrętna mucha, zaś podwójna linia ciągła to niepotrzebny wydatek na farbę przez służby drogowe! Dopiero za Koninem, już po zapadnięciu zmroku, warunki jazdy stały się lepsze. Przejazd do Wrześni „Kulczykowym autobahnem” to prawdziwa przyjemność, za którą trzeba zapłacić jednak 11 złotych.
Dzięki Miłce (tak zaprzyjaźnieni zwracają się do mecenas Dobromiły Tenerowicz), która za pomocą telefonu komórkowego wskazała mi najprostszą drogę do Czerniejewa, około godziny dziewiętnastej minąłem bramę wjazdową i zobaczyłem urokliwie oświetlony fronton pałacu, w którym miałem mile spędzić kilka dni.
Tuż po zameldowaniu się w recepcji i przeniesieniu bagażu do przydzielonego mi pokoju

znalazłem się wśród przyjaciół.


Przy kolacyjnym stole sami znajomi – uczestnicy wielu poprzednich Warsztatów, choć zauważyłem również kilka osób nowych, może trochę stremowanych luźną atmosferą, ale otwartych na wszystko to, co zaczęło się dziać. Oczywiście, nie trzeba było długo namawiać mecenasa Macieja Sławińskiego, by przyniósł akordeon i zaintonował wieczór piosenki biesiadnej. Dołączyłem i ja, ze swoimi skrzypcami. W międzyczasie przybywali kolejni uczestnicy WAMP witani gorąco przez tych, którzy już się w Czerniejewie zadomowili. Spotkanie powitalne trwało długo po północy...
Świąteczne przedpołudnie to pokaz dokonań artystycznych tych, którzy pędzlem czy piórkiem, ale także za pomocą aparatu fotograficznego przekazują swoją wizję rzeczywistości (nierzeczywistości również). Kolejny raz zawód sprawili malarze. Jedynie sędzia Wojciech Cyruliczek reprezentował ich na Warsztatach. Jego czarno-białe prace, w większości jeszcze nie pokazywane, zajęły lwią cześć podłogi dużego okrągłego salonu powitalnego, usytuowanego na parterze pałacu. Można było rozróżnić kilka cykli tematycznych, m.in. portrety, kwiaty, kościoły czy kosmos.
Nieco wstydliwie, bo wzdłuż ścian tego pomieszczenia oraz w przylegających doń komnatach rozłożyła swoje prace bliska znajoma sędziego Cyruliczka, artysta fotografik Danuta Witkowska. Nie pierwszy raz jej niebanalne fotogramy są oglądane na listopadowych spotkaniach prawniczo-artystycznych. Najbardziej chyba poruszające swą treścią były zdjęcia przedstawiające dziecięce lalki w sytuacjach bardzo dramatycznych, np. rozpaczliwie szukające równowagi na gzymsie wiaduktu nad torami kolejowymi lub też rozdarte wyborem drogi na rozwidleniu torów. Znalazły się też piękne kobiece akty, pełne tajemniczości i ruchu, stanowiące protest przeciwko tak powszechnie stosowanej przez różne czasopisma dosłowności w traktowaniu ciała.
Legnicki adwokat, Roman Szelągowski zaprezentował uczestnikom Warsztatów fotogramy z ostatniego pobytu we włoskich Dolomitach. Przedstawiały one pejzaże jednego z najciekawszych zakątków tych gór, stosunkowo rzadko odwiedzanych przez polskich turystów. Szczególnie strzeliste formy skalne Torri de Vajolet oraz widoki na kocioł skalny Rosengarten z Hali Gardeccia, utrwalone przez autora, oddają urok i grozę Dolomitów.
Wieczorne spotkanie w ramach tegorocznych Warsztatów odbyło się w pałacowych piwnicach, w lokalu o wdzięcznej nazwie „Piekiełko”. W tym miejscu, bardzo ciekawie zaprezentowali się ci artyści-prawnicy, którzy oprócz wspaniale opanowanej sztuki śpiewania, posiedli również umiejętność akompaniowania sobie na gitarze. A więc był to

wieczór poezji śpiewanej,


ale nie tylko. Na „pierwszy ogień” poszedł warsztatowy debiut. Elżbieta Budna, sędzia z Olsztyna, zaprezentowała się znakomicie. Dobrze ukształtowany głos (w czystości brzmienia można było wyczuć wykształcenie muzyczne), umiejętność akompaniamentu gitarowego – to wszystko oraz dobór repertuaru sprawiły, że słuchacze zostali oczarowani. Jeśli idzie o treści, jakie artystka chciała przekazać, to przede wszystkim miłość i duchowe kobiece rozterki. Nie zabrakło także tonu żartobliwego. Był to naprawdę udany debiut.
W następnej kolejności wystąpiła gwiazda kilku ostatnich WAMP-ów, katowicka mecenas – Krystyna Jabłońska. Nie zawiodła warsztatowych fanów. Jej mocny głos, szalenie dramatyczne treści swych songów i kultura gry na gitarze było tym, co wszyscy sobie obiecywali. Mile zaskoczyła również zmiana image'u (inna od ubiegłorocznej fryzura).
Następna w kolejności wykonawczyni, to ubiegłoroczna debiutantka, również sędzia z Olsztyna, Anna Bandosz. Śpiewała również ze swoim gitarowym akompaniamentem (słynny czerwony Hyundai – oczywiście gitara, nie samochód). Przede wszystkim usłyszeliśmy znane standardy jazzowe, folkowe i przeboje muzyki pop. Każdy ze słuchaczy znalazł w śpiewie Ani coś dla siebie.
Wieczór poezji i muzyki zakończył minirecital Janusza Cubały. Nic dodać, nic ująć. Po prostu, jak zwykle, był znakomity. Ballady Okudżawy i Wysockiego w interpretacji Janusza nabrały nowego wyrazu. Zaś Oczi cziornyje... stały się przebojem Warsztatów.
Po chwili przerwy – niespodzianka. Małgorzata Gruszecka, adwokat z Bolesławca, zaproponowała zgromadzonym prawnikom-artystom pokaz mody. Modelkami zostały niektóre z uczestniczek WAMP, zaś konferansjerkę poprowadził niezrównany w tych (i innych) okolicznościach mecenas Andrzej Skurski z Mikołowa.
Później, do późnych godzin nocnych, tradycyjnie już brzmiały dźwięki jam-session w wykonaniu wszystkich uczestników, potrafiących grać na różnych instrumentach. Zaś ci, którzy akurat nie wyżywali się w grze, mogli oddać się tańcom z przyjaciółmi.
Piątek, 12 listopada przywitał uczestników wielkopolskich Warsztatów mglistą pogodą. Przed południem można było spokojnie zwiedzić pałac i dowiedzieć się co nieco o jego historii, tej dawnej i tej najnowszej.

Pałac w Czerniejewie


jest jednym z najwspanialszych w Wielkopolsce zabytków architektury barokowo-klasycystycznej. Jego budowa przypada na okres, gdy właścicielem Czerniejewa był generał Jan Lipski. Rezydencję wzniósł dla niego w latach 1771-1780 Ignacy Graff z Rydzyny. Miała ona wtedy charakter późnobarokowy. Około roku 1780 postawiono budynki, które do chwili obecnej tworzą okazały kompleks pałacowy – stajnię i wozownię. Kilkanaście lat później przy pomocy architekta Stanisława Zawadzkiego, zgodnie z modnymi w owym czasie prądami klasycystycznymi, dobudowano portyk. Uzyskano w ten sposób nie tylko bardziej okazały wygląd, ale też wygodny, kryty podjazd pod samo wejście do pałacu. Powstały również dwa okrągłe, reprezentacyjne salony.
W następnych latach kolejni właściciele rezydencji – rodzina Skórzewskich herbu Drogosław – upiększali pałacowe wnętrza. Zgromadzono wówczas wartościowy księgozbiór oraz liczne dzieła sztuki. Wnętrza z lat dziewięćdziesiątych XVIII w. zachowały swój wygląd do czasów współczesnych. W latach 1926-1928 architekt Juliusz Nagórski dobudował dwukondygnacyjne skrzydło, które połączono z oficyną półkolistą galerią.
W latach okupacji pałac zajęli Niemcy. W końcowym okresie wojny większość wyposażenia została zniszczona.
Po zakończeniu działań wojennych w obiekcie zorganizowano Państwowy Dom Dziecka; zaniedbany i niekonserwowany uległ zniszczeniu. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku przejął go Kombinat PGR Żydowo, zajęto się renowacją pałacu, stajni i wozowni. W latach 1978-1985 dobudowano od strony zachodniej analogiczną jak od wschodu galerię, łączącą pałac z oficyną.
Cały kompleks otoczony jest starym parkiem, który powstał w połowie XVIII w., i miał wtedy układ regularny. Sto lat później uległ przekształceniu w park krajobrazowy angielski, z zachowaną do dzisiaj bażanciarnią.

Obecnie Pałac w Czerniejewie – z hotelem, restauracją i kawiarnią – jest miejscem wypoczynku bądź organizowania ważnych spotkań. Wydarzeniem dużej rangi było spotkanie w 1997 r., w związku z podróżą do Polski papieża Jana Pawła II, prezydentów Węgier, Litwy, Słowacji, Niemiec, Ukrainy i Polski. Natomiast w roku 2000 gościli tutaj członkowie rządów RFN i RP z kanclerzem Gerhardem Schröderem i premierem Jerzym Buzkiem.
W programie piątkowego popołudnia znalazł się

czas na prezentację poezji i aforyzmów.


Zgromadzonym w salonie okrągłym pałacu uczestnikom Warsztatów zostały przedstawione wiersze Dobromiły Tenerowicz. Czytali je, oprócz autorki, uczestnicy. Liryka, duży ładunek emocjonalny i czytelność przeżyć wewnętrznych zawarte w wierszach poznańskiej mecenas były przyjęte przez słuchaczy bardzo ciepło.
Kilkadziesiąt aforyzmów przedstawił sędzia Wojciech Cyruliczek. Powstały one – mówił – niemal automatycznie. Dotykały one, podobnie jak część malarstwa, przemyśleń na temat funkcji kosmosu i relacji człowieka do jego nieskończoności i tajemnicy.
Innowacją Warsztatów Artystycznych Młodzieży Prawniczej w Czerniejewie stał się piątkowy bal pod hasłem

„Postaci z bajek”.


Uczestnicy WAMP propozycję tę przyjęli bardzo serio, choć niekoniecznie dosłownie. W czerniejewskim pałacu spotkały się zatem i dobre wróżki, i wiedźmy, dziewczynka z zapałkami, czerwony kapturek, zakwefione wschodnie piękności oraz arabski nomad i indyjski maharadża. Był też rycerz w zbroi, chyba „sto drugi dalmatyńczyk”, para żywcem wyjęta z przedwojennych warszawskich ballad o Felku Zdankiewiczu oraz kapitan żaglowca, jodłujący bawarczyk, wreszcie zakonnik. W rozegranym z tej intencji konkursie, palmę pierwszeństwa otrzymała sędzia z Częstochowy, Barbara Błaszczyk za kreację „Kota w butach”. Mnie (przebranego za wiedźmę, choć niektórzy mówili, że bardziej przypominam Genowefę Pigwę) najbardziej przypadła do gustu kreacja hawajskiej piękności, w którą przedzierzgnęła się Agata Smyka, na codzień prokurator w Lesku.


Sobota była ostatnim dniem czerniejewskich Warsztatów. Na uczestników czekała kolejna niespodzianka przygotowana przez organizatorów. W jednym z pałacowych salonów rozstawiono kilkanaście sztalug i odbyła się

lekcja rysowania kobiecego aktu.


Wszelkich rad związanych z techniką rysowania udzielał wykładowca poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych, Władysław Radziwiłłowicz. Modelką była młoda, bardzo ładna i zgrabna dziewczyna. Ci, którzy zdecydowali się na rysowanie, w bardzo krótkim czasie doświadczyli, jak bardzo trudno jest odwzorować rzeczywistość na połaci papieru. Szczególnie trudne było utrzymanie proporcji rysowanej postaci, ja zaś podziwiałem modelkę za jej wielominutowe trwanie w pełnym bezruchu, nago, na oczach nie tylko rysujących ale też i licznych kibiców. W moim odczuciu najlepiej ujęła sylwetkę modelki sędzia Anna Bandosz.
Wieczorem, uczestnicy WAMP uczestniczyli w przejażdżce bryczkami po olbrzymim czerniejewskim parku, po czym nastąpiła część biesiadna przed pałacem, gdzie

przy ognisku


przy pieczonym prosięciu i trunkach bawiono się przez czas jakiś. Aż do chwili, kiedy zrobiło się wszystkim bardzo zimno (podobno był wtedy przymrozek) i uczestnicy chcąc nie chcąc przenieśli się do pałacowych salonów, by kontynuować ostatnie spotkanie tegorocznych Warsztatów.
Znów była muzyka i śpiew, tańce, rozmowy przyjaciół, umawianie się na późniejsze spotkania w innych okolicznościach. Była również deklaracja ewentualnego następnego spotkania prawników-artystów. Ale, żeby nie zapeszyć, nie ujawnię miejsca. Jedno tylko powiem, że jeszcze w takim miejscu Warsztatów Artystycznych Młodzieży Prawniczej nie było!
A zatem, do zobaczenia za... niecały rok.

Krzysztof Bachorzewski
Zdjęcia autora


Reportaż został opublikowany w Gazecie Sądowej nr 12 (126) z grudnia 2004 roku

 
Copyright 2015. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego