google0d32ab1f75dbe813.html

Bal prawników - Golub-Dobrzyń - reportaże i wspomnienia

Przejdź do treści

Menu główne:

Reportaże, artykuły > Gazeta Sądowa > 2004

„Są jeszcze miejsca w Polsce,
gdzie honor bardziej się ceni od pieniędzy.
Są jeszcze miejsca w Polsce,
gdzie dobro publiczne przedkłada się nad prywatę,
a za dobro najwyższe uznaje się dobro Polski.
Są jeszcze miejsca w Polsce,
gdzie bez zażenowania wymawia się słowa:
patriotyzm, naród, ojczyzna,
nadając im najwyższe znaczenie.
Takim miejscem stara się być Zamek Golubski,
gdzie od lat wskrzesza się dawne tradycje rycerskie,
polskie tradycje narodowe, polskie obrzędy
i zwyczaje ludowe, gdzie pielęgnuje się język ojczysty
oraz
 przypomina o historii Polski
i
 pełnych chwały dziejach oręża polskiego.
Takim wielkim wydarzeniem kulturowym
w życiu Zamku Golubskiego,
przypominającym o wartościach
narodowych Polaków jest...


...XI Wielki Bal Prawników”



Takie to słowa widniały na zaproszeniu przesłanym mi przez Zarząd Koła PTTK Prawników przy Zamku Golubskim, Zarząd Oddziału PTTK w Golubiu-Dobrzyniu oraz Zarząd Oddziału Zrzeszenia Prawników Polskich w Wąbrzeźnie.
Z niekłamaną radością przyjąłem zaproszenie – tak mało miałem w ostatnim czasie chwil relaksu – i późnym popołudniem, w sobotę 24 stycznia

stanąłem u wrót zamczyska.


Sceneria była iście bajkowa: zmierzch, a właściwie już mroźna noc, skrzypiący pod stopami śnieg, okryty białym całunem szpaler drzew, a przed bramą majaczące dwie postaci w zbrojach i z orężem w dłoniach, grzejące się przy ognisku. Na mój widok ci mężowie zbrojni nieco się ożywili i serdecznie zaprosili do wejścia, wskazując jednocześnie drogę do komnat, w których miał odbyć się bal.
Wewnątrz, przechodząc przez dziedziniec, słyszałem harmider świadczący o ostatnich już przygotowaniach uczestników do uroczystego otwarcia balu. W największej komnacie, przystrojonej kolorowymi proporcami z widniejącymi nań rycerskimi herbami, przygotowywała się do odegrania swojej głównej roli kilkuosobowa doborowa orkiestra. W następnych salach, nieco mniejszych, przy suto zastawionych stołach zbierali się goście. Serdecznym spotkaniom nie było końca, bowiem większość uczestników nie po raz pierwszy znalazła się w tym średniowiecznym zamku.
Kilka chwil po godzinie 19.00 uczestnicy XI Wielkiego Balu Prawników zostali przywitani przez dyrektora Zamku Golubskiego, prezesa Zarządu Oddziału PTTK w Golubiu-Dobrzyniu, człowieka, któremu to miejsce zawdzięcza swoją obecną świetność, a przez wszystkich bywalców zwanego kasztelanem – Zygmunta Kwiatkowskiego.

Gospodarz zamku przywitał zgromadzonych prawników, wymieniając imiennie tych najznamienitszych. W pierwszej kolejności przywitał senatora RP, profesora Marię Szyszkowską, przybyłą wraz z mężem. Powitał też między innymi: Janusza Niemcewicza, sędziego Trybunału Konstytucyjnego, honorowego rycerza Zamku Golubskiego wraz z małżonką; Macieja Sławińskiego, dyrektora Biura Prawnego Komendy Głównej Policji, również honorowego rycerza wraz z żoną; Andrzeja Cubałę, adwokata i honorowego rycerza oraz jego małżonkę; Sławomira Gruszczyńskiego, sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego z towarzyszącą mu żoną; radcę prawnego Andrzeja Josse, wiceprezesa Zarządu Głównego Zrzeszenia Prawników Polskich z żoną; sędzię Izabellę Janson, która oprócz swego męża, przywiodła liczną – dwudziestoczteroosobową grupę balowiczów.
W płomiennym wystąpieniu, pełnym akcentów patriotycznych, Zygmunt Kwiatkowski przypomniał pokrótce historię Zamku Golubskiego oraz idee związane z reaktywacją etosu rycerskiego współcześnie. Następnie zaprosił wszystkich

do poloneza,


którego stał się wodzirejem. Do pierwszej pary poprosił współgospodarza balu – prezesa Koła Prawników PTTK przy Zamku Golubskim, prezesa Sądu Rejonowego w Wąbrzeźnie, Jerzego Żuralskiego wraz z małżonką Jadwigą – również sędzią tegoż sądu. Skomplikowane figury staropolskiego tańca wprowadziły nieco zamieszania w szeregi tancerzy, na ogół przyzwyczajonych do rytmów dyskotekowych.
Do następnych tańców, już współczesnych, nie trzeba było nikogo zapraszać. A kto nie chciał tańczyć, mógł oddać się rozkoszom podniebienia, smakując liczne przystawki, ciepłe dania i, oczywiście, przednie trunki.
Niewątpliwie wielką atrakcją stał się recital solistki Opery Novej w Bydgoszczy, Katarzyny Matuszak. Przy akompaniamencie Kamili Zygmunt, artystka zaśpiewała znane i lubiane arie operowe i operetkowe. Jej piękny sopran wypełnił wnętrze sali balowej i wprowadził słuchaczy w krainę Melpomeny, lirycznej siostry Temidy. Wykonawczyni nie stroniła od muzyki bliższej naszych czasów – piosenki z repertuaru tzw. lżejszego w ustach tej pięknej kobiety zabrzmiały bardzo sympatycznie. Nie obyło się bez bisów oraz drugiego, nieco później, minirecitalu.
Kolejną atrakcją stał się niewątpliwie pokaz rycerskiego fechtunku na miecze w wykonaniu golubskich entuzjastów białej broni. Skry się sypały spod skrzyżowanych mieczów, a

szczęk oręża


wypełnił wnętrza zamkowe. Widowisko to stało się wstępem do najbardziej podniosłej uroczystości wieczoru. Przed zebranymi gośćmi balu ukazali się, odziani w czerwone, rycerskie płaszcze, gospodarze: kasztelan Zygmunt Kwiatkowski i honorowy rycerz Zamku Golubskiego, sędzia Jerzy Żuralski. Towarzyszyli im obecni na balu inni honorowi rycerze, wymienieni już wcześniej.
Otóż, zawsze przy tak podniosłych okazjach, szczególnie zasłużeni prawnicy są pasowani na rycerzy. Tak również stało się tego wieczoru. Godność honorowego rycerza Zamku Golubskiego otrzymał płk Bogdan Pikala, prokurator – szef Prokuratury Garnizonowej w Zielonej Górze, wcześniej zamkowy giermek. Wobec zgromadzonej publiczności złożył ślubowanie wierności rycerskim ideałom.
Giermkami zaś zostali: Andrzej Josse, wiceprezes ZG ZPP oraz Jan Stępień. Zasług tego pierwszego dla środowiska prawniczego w Polsce nie da się przecenić, zaś druga osoba, w „cywilu” mąż profesor Marii Szyszkowskiej, jako literat będzie mógł być piewcą wszystkich działań, jakich dokonują golubscy działacze związani z zamkiem. Rapier – jako honorowe wyróżnienie – przypadł płk. Zenonowi Sardyńskiemu, zastępcy szefa Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Pewnym wyłomem w tradycji, nie bez oporu ze strony kasztelana Zygmunta Kwiatkowskiego, było przyznanie przez kapitułę honorowych rycerzy Zamku Golubskiego, tytułu damy dworu. Wyróżnienie to przypadło senator Marii Szyszkowskiej, sędzi Izabelli Janson oraz żonie rycerza honorowego Macieja Sławińskiego, jego wiernej towarzyszce podczas imprez prawniczych – Zofii Markiewicz.

Dokładnie o północy


pojawił się duch białej damy. Przybrał on postać ślicznej dziewczyny, odzianej w długą, białą szatę i koronę na głowie. Miejscem, gdzie owo wydarzenie miało miejsce było sekretne przejście, skryte za obrazem przedstawiającym niegdysiejszą właścicielkę Zamku Golubskiego, księżniczkę Annę Wazównę. Dziewczyną tą okazała się obecna miss Kujaw i Pomorza. Poprowadziła następnie, z wielkim wdziękiem, wraz z kasztelanem, uczestników balu do poloneza z pochodniami po zamkowych krużgankach. Tańcowi temu towarzyszył huk petard i feeria rozbłysków sztucznych ogni.


Po powrocie z krużganków z jeszcze większą ochotą uczestnicy XI Wielkiego Balu Prawników zasiedli do ucztowania i tańców. Atmosfera była bardzo sympatyczna. Nie zmącił tego nastroju nawet mój krótki, solowy występ. Aby oddać uszanowanie miejscu, w którym się znalazłem, zagrałem na skrzypcach Pieśń polską Henryka Wieniawskiego, a następnie Michelle Beatlesów, by wrócić do tanecznego nastroju. Spotkałem się z życzliwym przyjęciem publiczności, za co bardzo dziękuję.
Z opinii uczestników wynika, że bal w Golubiu był bardzo udaną imprezą i organizacyjnie, i towarzysko. O czym może zaświadczyć

Krzysztof Bachorzewski
Zdjęcia autora


Reportaż został opublikowany w Gazecie Sądowej nr 2 (116) z lutego 2004 r
oku

 
Copyright 2015. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego