google0d32ab1f75dbe813.html

Mieczysław Wiland - reportaże i wspomnienia

Przejdź do treści

Menu główne:

Reportaże, artykuły
Od ponad dziesięciu lat niemal w każdy czwartek spotykam się raz w liczniejszym, innym razem mniej licznym towarzystwie sympatyków turystyki pieszej. Przede wszystkim wędrujemy w bliższych lub dalszym okolicach Warszawy, bardzo często nawiedzając Mazowiecki Park Krajobrazowy, a także Puszczę Kampinoską. Towarzystwo to w zdecydowanej większości wywodziło się z pracowników warszawskiej energetyki, a ściślej mówiąc, z elektrociepłowni Siekierki.
Podczas wędrówki często rozmawiamy między sobą wymieniając uwagi na tematy związane z turystyką: kto gdzie był, co widział, co się podobało, a co nie? Wreszcie snujemy turystyczne plany na przyszłość, a także wspominamy czasy dawno minione.
Podczas jednego z ostatnich moich spotkań na szlaku opowiedziałem mojemu imiennikowi o mojej witrynie internetowej oraz o tryptyku poświęconym jednemu z mało znanych bohaterów wojny 1920 roku – generałowi Stanisławowi Bułak-Bałachowiczowi. Mój interlokutor okazał spore zainteresowanie w tym względzie i opowiedział mi historię swojego dziadka – Mieczysława Wilanda. Jego opowieść dotyczyła czasu tworzenia się państwowości polskiej po pierwszej wojnie światowej, a wręcz okazało się, że losy obu bohaterów w pewnym momencie się splatały. To spowodowało moją prośbę o udostępnienie mi historycznych dokumentów w celu próby stworzenia kolejnej strony o podobnej tematyce w mojej witrynie.
...Skrzydła mu rosną, w sercu ogień błyska,
Nad szmaragdowym snem pobojowiska...

Leci na oślep, zjawą huczną, siną,
Aż się wirażem ku niebu wywinął.

I wchodzi z szumem na obłoki złote,
I krąży w słońcu polskim samolotem.

(fragment wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej
pt. Usarz skrzydlaty)

Mieczysław
Wiland

we wspomnieniach
KRZYSZTOFA WILANDA


Zacznę od pewnego romantycznego, ale ważnego dla mnie, z uwagi na jego skutki, epizodu z 1924 roku.  Mieczysław Wiland, mój Dziadek, wówczas porucznik - pilot 3 Pułku Lotniczego w Poznaniu, w czasie lotu  służbowego zrzucił z samolotu wiązankę kwiatów swojej przyszłej żonie, a mojej Babci – Broni,  przebywającej wówczas na letnisku w Puszczykowie. Fakt ten został odnotowany w lokalnej prasie.  Dziadek poniósł regulaminowe konsekwencje tego czynu, ale tym gestem zdobył serce i rękę swojej  przyszłej żony…
Jednak najpierw sięgnę do zakamarków historii i przedstawię rys genealogiczny rodu Wilandów oraz miejsca związane z ich pobytem.


1897–1914

Mieczysław urodził się w miejscowości Góry, w powiecie Słupca, we wschodniej Wielkopolsce (zabór  rosyjski), w dniu 1 stycznia 1897 roku. Podobno ta data była sztuczna i naprawdę urodził się w końcu roku poprzedniego.  Jego rodzice to Józef Wiland i Helena z domu Musielewicz (patrz zdjęcia poniżej).


Dziadek miał czwórkę rodzeństwa:  • Tadeusza (ur. 1896),  • Mariana (ur. 1898),  • Włodzimierza (ur. 1899),  • Halinę (ur. 1903). Losy rodziców i rodzeństwa Mieczysława przedstawię w oddzielnej publikacji. Poniższa fotografia wykonana została około roku 1907.


Podróże w wieku dziecięcym związane były z dzierżawami obejmowanymi przez jego ojca na terenie  zaboru rosyjskiego: Lusławice k. Częstochowy i Zaboryszki k. Suwałk (patrz mapa poniżej).


W Lusławicach rodzina mieszkała w roku 1903, bo tam urodziła się Halina. Mogli też przebywać  wcześniej w majątku Chruścinek, należącym do dalszej rodziny, bo tam urodził się Włodzimierz. W Częstochowie Mieczysław chodził do gimnazjum.  Jego ojciec wykupił los loterii państwowej i wygrał duże pieniądze, co umożliwiło mu nabycie intratnej  dzierżawy w Zaboryszkach od rosyjskiego generała Sobolewa.  Niewykluczone, że pośrednikiem mógł być szwagier Józefa, mąż Antoniny, również generał armii  rosyjskiej Polikarp Łunkiewicz (oboje pochowani na Powązkach – patrz zdjęcie poniżej).

Dziadek przed 1909 rokiem (śmierć Polikarpa Łunkiewicza) odwiedził wujostwo w Charkowie. Wspominał  defiladę wojsk kozackich przed generałem, nazywanie go przez wuja „Mietek – sieliodka” (śledzik) oraz  skłanianie go przez wuja do podciągania się na drążku.  Zaboryszki, to był duży majątek obejmujący oprócz dworu, pól uprawnych, słynnej w okolicy stadniny,  również kilka stawów, puszczonych w dzierżawę miejscowym Żydom.  Do obowiązków majątku było  utrzymywanie aresztu w odległych o 5 km Szypliszkach. Tamtejsza ludność to byli głównie Litwini.  Dziadek potrafił przytoczyć wiele litewskich słów i zwrotów.  Dziadek opowiadał też o kilku zdarzeniach związanych z pobytem w Zaboryszkach.  Dostał od ojca pozwolenie na ostrożną przejażdżkę do Szypliszek piękną białą klaczą, ale wypuścił konia  do cwału i potem zacierał ślady piany na ciele klaczy, aby się to nie wydało.  Innym razem bez pozwolenia ojca wziął strzelbę i polował na wrony. Strzelba została zarekwirowana  przez żandarmów carskich. Przy wylegitymowaniu się, Dziadek przedstawił się im jako syn ziemianina  „pamieszczika iz” Zaboryszek. Nie przyznał się ojcu i specjalnie poszedł wcześnie spać. Ojciec obudził  go pytaniem: „Mieciu, a gdzie jest strzelba?”. Okazało się, że strzelbę odwieźli żandarmi i za pewną  kwotę wręczoną im przez Józefa incydent został zatarty.
Rodzeństwo: Tadeusz, Mieczysław, Marian, Włodzimierz i Halina posiadali kuce, na których urządzali  sobie wyścigi. W zeszłym roku byłem w Zaboryszkach z córką na tygodniowym urlopie. Jest tam teraz pensjonat agroturystyczny.
Wg artykułu w Życiu Radomskim, gdzie Dziadek udzielił obszernego wywiadu, chodził do gimnazjum w  Wilnie. Później uczył się w szkole technicznej w Meklemburgii, ale po jakimś czasie (być może wobec  zbliżającej się wojny) został stamtąd zabrany. Zdobyte tam wykształcenie techniczne mogło mieć  znaczenie przy skierowaniu Dziadka do lotnictwa rosyjskiego, a w Niepodległej Polsce, w Morskim  Dywizjonie Lotniczym do powierzenia mu funkcji kierownika parku maszynowego i kierownika  warsztatów.

1914 - 1918

Wybuchła Pierwsza Wojna Światowa i Dziadek Mietek został powołany do armii rosyjskiej. Trafił do wojsk  lotniczych (patrz zdjęcie poniżej).


Brał udział w słynnej kontrofensywie Brusiłowa na froncie austriackim w 1916 roku. Dziadek  walczył w 7 Dywizjonie Lotniczym 7 Armii generała Szczerbaczewa. W czerwcu 1916 r. pod  Monasterzyskami został ranny w nogi i trafił do szpitala w Charkowie (patrz mapa poniżej).


Po wyzdrowieniu (jednym z ważnych elementów terapii była często stosowana „bania”, czyli ruska parowa  łaźnia), w październiku 1916 r. został przydzielony do Wojskowej Szkoły Lotniczej w Odessie, gdzie  uzyskał dyplom pilota wojskowego. Służył tam jako instruktor w stopniu podoficerskim. W 1917 i 1918  Odessa przechodziła pod władzę Ukraińców, Białych Rosjan, Bolszewików i Austriaków. Wobec  nieudanej próby porwania samolotów, kilku polskich lotników, w tym Mieczysław, w kwietniu 1918 r. drogą  lądową przedostało się do formującej się na Ukrainie polskiej armii: były to połączone oddziały II Korpusu  gen. Stankiewicza i II Legionu gen. Hallera (poniżej mapa przedstawia drogę wojskową  Dziadka w czasie pierwszej wojny światowej).


W bitwie pod Kaniowem koło Kijowa polskie wojska zostały pokonane przez Niemców i Dziadek dostał się do niewoli. W obozie jenieckim w Białej Podlaskiej spotkał swojego starszego brata Tadeusza (na zdjęciu poniżej: Mieczysław jest drugi od lewej strony).


Razem z kilkoma innymi jeńcami, Dziadek podjął nieudaną próbę ucieczki z obozu. Komendant obozu wobec zapowiadającej się klęski Niemiec, wykazał się niespodziewaną łagodnością i zamiast karceru, zakwalifikował ucieczkę jako samowolne oddalenie się, bez poinformowania dowództwa obozu.

1918–1920

W listopadzie 1918 r. po uzyskaniu niepodległości – Dziadek został przydzielony do Ćwiczebnej Eskadry Lotniczej w Warszawie, która stacjonowała na Polu Mokotowskim. Od kwietnia do sierpnia 1919 roku służył w Szkole Lotniczej w Krakowie na lotnisku Czyżyny. Następnie został przeniesiony do Poznania do Francuskiego Oddziału Szkoły Akrobacji na lotnisku Ławica. W październiku 1919 został przydzielony do 10 Eskadry Wywiadowczej, która do lutego 1920 r. brała udział w walkach z Niemcami o Pomorze (rycina poniżej przedstawia odznakę 10 Eskadry Wywiadowczej).


Po zakończeniu tych walk i odzyskaniu Pomorza, Eskadra została przerzucona na front walk z Rosją  Bolszewicką w rejonie obecnej południowej Białorusi. Eskadra miała swoje lotniska w Kalinkowiczach (kwiecień 1920 r.) i Rzeczycy (maj 1920 r.). Lotnicy brali udział w nalotach na wojska bolszewickie  stacjonujące w Homlu i Żłobinie. Blokowali też próbę sforsowania Dniepru w tym rejonie.  W eskadrze wywiadowczej załogę samolotu stanowił pilot i nawigator-obserwator. Do tego drugiego  należało odnotowywanie na mapach pozycji wrogich wojsk. Miał również zadanie bojowe – wyrzucanie z  samolotu bomb i skrzynek z małymi bombkami, gdy samolot przelatywał nad nieprzyjacielskimi zwartymi  formacjami. W tym czasie nisko lecące samoloty były ostrzeliwane z lądu z karabinów. Dziadek po powrocie  z jednej ekspedycji zauważył w obcasie swojego buta bolszewicką kulę.  Opowiadał też o pewnym dramatycznym zdarzeniu, gdy samolot musiał wylądować w celu usunięcia awarii  silnika. Długość łąki, na której wylądował była za krótka, aby móc wynieść samolot w powietrze. W tym celu  grupa miejscowych mężczyzn trzymała samolot przy użyciu lin, które puścili, gdy samolot osiągnął  wymagane obroty i moc silnika. Ten manewr jest stosowany na lotniskowcach, gdzie pole startowe nie jest  zbyt długie. Samolot wystartował w samą porę, bowiem zbliżały się wojska bolszewickie.  Lotnicy polscy i bolszewiccy stosowali wobec siebie dżentelmeńskie zasady walki. Podobno nie  bombardowali lotnisk, a gdy zginął lotnik, to jego dokumenty zrzucane były z samolotu na jego rodzime  lotnisko.
(Poniższa mapa przedstawia drogę wojskową Dziadka po odzyskaniu Niepodległości do pierwszej  ofensywy w wojnie polsko-bolszewickiej).


W maju 1920 r., w związku z kontrofensywą Armii Czerwonej pod dowództwem Tuchaczewskiego nastąpił odwrót. Przez Kozienki i Pińsk, Eskadra w lipcu 1920 r. dotarła do Brześcia, a stamtąd do Warszawy (patrz mapa poniżej).


W stolicy, w pierwszych dniach sierpnia 1920 r. eskadrze wymieniono samoloty z francuskich Breguetów (zdjęcie po lewej stronie) na brytyjskie Bristole (zdjęcie po prawej stronie).


Bazując na lotnisku warszawskim oraz w Dęblinie, 10 Eskadra brała udział w decydujących momentach drugiej  fazy bitwy warszawskiej.  Równolegle z rozszyfrowaniem kodu bolszewickich depesz, eskadra przyczyniła się też do rozpoznania  pozycji wrogich wojsk, co umożliwiło skuteczne przeprowadzenie uderzenia polskich wojsk znad Wieprza w  bok Armii Czerwonej, który to manewr przesądził o losie wojny.  W ramach polskiej kontrofensywy 10 Eskadra działała w trójkątach: Wyszków – Pułtusk – Ostrów Mazowiecka i  Węgrów – Sokołów – Drohiczyn, a następnie przez Brześć i Słonim dotarła do Baranowicz.  Koniec wojny zastał 10 Eskadrę w Białymstoku w listopadzie 1920 r. (patrz mapa poniżej)


Poniżej trzy fragmenty książki „Ku czci poległych lotników” poświęcone 10 Eskadrze Wywiadowczej, w szczególności opisujące m.in. przyznane ordery i awanse, skład eskadry oraz liczbę godzin lotów bojowych.



Podsumowaniem działalności wojskowej było awansowanie Dziadka ze stopnia podchorążego na stopień  oficerski – podporucznika, a następnie na porucznika, przyznanie mu Krzyża Walecznych i Bojowej  Odznaki Pilota, podpisanej przez Marszałka Józefa Piłsudskiego. Oba odznaczenia widoczne są na pierwszym zdjęciu tego wspomnienia. Poniżej zaś wyróżnieni członkowie eskadry, a pierwszy z prawej to Mieczysław Wiland. W dalszej kolejności na zdjęciu z lewej polowa odznaka pilota (zielony wieniec w dziobie orła), po prawej – Mieczysław Wiland z odnotowanymi odznaczeniami: Krzyżem Walecznych oraz polową odznaką pilota.


1921–1993

W lipcu 1921 r. Dziadek został przydzielony do 3 Pułku Lotniczego w Poznaniu. Tam poznał Bronisławę  Wojniewicz, z którą 25 stycznia 1925 wziął ślub. Poniżej zaproszenie na ślub w imieniu rodziców.


W podróż poślubną państwo młodzi pojechali do Paryża.
W lipcu 1925 r. Dziadek został odkomenderowany do Morskiego Dywizjonu Lotniczego w Pucku, w  którym pełnił funkcje dowódcy eskadry, kierownika warsztatu lotniczego, po. komendanta parku  lotniczego. W tym czasie urodzili mu się synowie: Józef – 1926 i Stanisław – 1927. Na zdjęciu poniżej (od lewej) Bronia i jej starsza siostra Hanna Zaleska, Mieczysław i dzieci: Józio, Stefek (syn Hanny), Stasio, Bajka – Barbara (córka Hanny).


W czasie służby w Pucku Dziadek patrolował hydroplanami polskie wybrzeże: Półwysep Hel i Zatokę  Gdańską.  Był w składzie delegacji Dywizjonu, która w 1928 roku odwiedziła Kopenhagę, oczywiście hydroplanami.  Na zdjęciu poniżej jeden z hydroplanów puckiej eskadry.


 
W styczniu 1930 roku przeszedł na emeryturę i zamieszkał z rodziną w Bydgoszczy, przy ulicy Krakowskiej.
W 1934 r. zamieszkał już na stałe w Radomiu, przy ul. Moniuszki 16a.
Ostatniego lata przed wybuchem II wojny światowej Dziadek z synami pojechali do Mycka, na południowym Polesiu, w odwiedziny do swojego młodszego brata Włodzimierza, który był nadleśniczym w tamtejszych lasach. Rejon ten był również miejscem pobytu i śmierci Ojca Dziadka – Józefa, który po 1939 toku schronił się u syna Włodzimierza. W wyniku zapalenia płuc, którego nabawił się w roku 1943, ukrywając się w lasach przed Ukraińcami, Józef umarł w pobliskich Niemowiczach i został pochowany w Sarnach.  
We wrześniu 1939 r. Dziadek został komendantem obrony przeciwlotniczej elektrowni w Radomiu.
Władze niemieckie nie uznały jego wojskowej emerytury i Dziadek, właśnie w radomskiej elektrowni pracował przez całą okupację, jako pracownik umysłowy. W ramach tworzenia w centrum Radomia dzielnicy niemieckiej – rodzina Dziadka została zmuszona do opuszczenia mieszkania na ul Moniuszki. Schronienia udzielił przyjaciel Dziadka – pan Saski, fabrykant produkujący napoje, najpierw w zabudowaniach przy fabryce lemoniady na ul. Struga, a następnie przy browarze na ul. Limanowskiego. Po wojnie Dziadek z rodziną zamieszkali na ul. Traugutta 40.

ó
Po zakończeniu wojny do 1951 r. był szefem działu zaopatrzenia Zakładu Fajansu, a od 1953 r. pracował jako ekonomista w Przedsiębiorstwie Instalacyjnym. W 1964 r. ponownie stał się emerytem. W latach sześćdziesiątych władze PRL (premier  Józef Cyrankiewicz) uznały prawa Dziadka i innych przedwojennych lotników do wojskowej emerytury.
Na początku lat dziewięćdziesiątych  został awansowany na stopień kapitana.
Przeżył Babcię Bronię o 13 lat i umarł w roku 1993 r., w wieku 96 lat. Oboje są pochowani w Warszawie, na cmentarzu Północnym (Wólka Węglowa). Patrz zdjęcie poniżej.


 
ZAKOŃCZENIE

 
Dziadek był bywalcem radomskich kawiarni. Jego ulubione lokale to „Lamus” i „Teatralna”, Bardzo lubił jeździć „do wód” do Krynicy, okazjonalnie wizytował wyścigi konne na Służewcu. Ulubioną operą była „Rycerskość wieśniacza”.
Pasją Dziadka była gra w brydża. W czasie pobytu w Bydgoszczy został wicemistrzem Pomorza. W ślady swojego ojca poszedł syn Stanisław, który został dwukrotnym wicemistrzem Polski. Grał też świetnie w szachy, nie dając szans synowi, mistrzowi Politechniki Warszawskiej. Pasjami układał pasjanse, w tym bardzo trudnego „zimnego drania”. Z Babcią Bronią grywał w kariokę i belotkę. W Bydgoszczy i Radomiu grał w tenisa ziemnego, którą to tradycję kultywowali jego synowie, wnukowie i prawnukowie, w tym moja córka Joasia. Poniżej kilka zdjęć z cywilnego okresu życia Mieczysława Wilanda.

Na zdjęciu obok: dziadek Mietek z babcią Bronią i synami: Józiem i Stasiem (moim ojcem)

Powyżej: dziadek Mietek z synami





Obok – rodzina w Radomiu przy ul. Traugutta (dziadek Mietek, Marysia, Januszek, Stasio, Krzysio, Bronia)
 
Copyright 2015. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego