W czasie mojej pracy w Zakładach Graficznych „Dom Słowa Polskiego” dość często korzystałem z wycieczek pracowniczych, jako możliwości taniego wypoczynku, zwiedzania interesujących miejsc: historycznych zabytków, czy też przyrodniczych i krajoznawczych ciekawostek. Czasem byłem tylko uczestnikiem wycieczek, a niekiedy także pilotem (zdobyłem swego czasu uprawnienia pilota wycieczek krajowych „Orbisu” – największego biura turystycznego w Polsce).
Tym razem, wraz z żoną i córką, spędziliśmy kilka dni na imprezie autokarowej, mającej przybliżyć uczestnikom walory krajoznawcze Bieszczadów. Noclegi i wyżywienie mieliśmy zagwarantowane w Solinie, w jednym z kilku hoteli o standardzie typowym dla owego czasu. Z tego miejsca robiliśmy autokarowe wypady do miejsc, z których można było dalej, w kierunku szczytów Bieszczadów iść pieszo.
Gdzie byliśmy i co zobaczyliśmy, można obejrzeć na zdjęciach poniżej: