Na ten dzień czekaliśmy wszyscy od czasu, gdy zaczął przybierać kształt rzeczywistości projekt VII rajdu Monte Cassino Intermarium. Cel patriotyczny, to znaczy uczestnictwo w głównych, państwowych uroczystościach związanych z osiemdziesiątą rocznicą bitwy na Monte Cassino stał się faktem.
Poranek 18 maja przywitał nas pogodą odmienną od dnia wczorajszego, to znaczy chłodem. Miejsce w którym przyszło nam noclegować – nieco odludne, w odległości kilku kilometrów
bardziej góry niż wzgórza przypominało naszą polską agroturystykę. Śniadanie może nie było tak wykwintnie podane jak w hotelach, w których ostatnio nocowaliśmy ale smakowało nieźle. Jedynym mankamentem było to, że po każdą szklankę herbaty czy kawy trzeba było zgłaszać się do gospodarza tego obiektu, a ten osobno podawał każdemu z nas, co wydłużało poranny posiłek. A musieliśmy się spieszyć, bowiem ze względów bezpieczeństwa uczestnicy biorący udział w uroczystościach na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino, mogli wjechać tam tylko do godziny 11 i to podstawionymi w mieście Cassino wojskowymi busami.
Do miasta dojechaliśmy około 10 i skierowaliśmy się na
miejsce, skąd – po pozostawieniu motocykli – mieliśmy mieć zapewniony wjazd na górę. W tym miejscu panował niesamowity bałagan. Co chwila zmieniano miejsce, gdzie mieliśmy oczekiwać na owe wojskowe busy. Pragnę w tym miejscu wspomnieć, że bus techniczny wraz z jego kierowcą (operatorem) – Sebastianem, pozostał w Borgo Patierno, zaś ja skorzystałem z uprzejmości jadących od Asyżu z nami wypożyczonym samochodem Agnieszki (żony Leszka) i ich dzieci.
Wreszcie kilkanaście minut po 11 udało się znaleźć miejsce w jednym z busów krążących wahadłowo między centrum miasta Cassino a miejscem położonym mniej więcej w połowie drogi między klasztorem oo. Benedyktynów na szczycie Monte Cassino a Polskim Cmentarzem Wojennym. Stąd już trzeba było kierować się w stronę sektorów, na które mieliśmy różne akredytacje. Większość z nas miała identyfikatory, które upoważniały do zajęcia miejsca w tzw. sektorze zielonym. Sektor ten, to bardzo duża trawiasta przestrzeń, wyposażona w nagłośnienie oraz bardzo duży telebim, a także liczne sanitariaty. Nie było żadnych krzeseł ani nawet ław, jeśli ktoś chciał usiąść to na trawie.
Nasz
poczet sztandarowy miał identyfikatory w kolorze granatowym,
podobnie jak ja, tyle że miałem napis „media” upoważniający do zajęcia miejsca na specjalnym podwyższeniu dla prasy, radia i telewizji. Czy było mi wygodnie? Ze względu, że miałem ogląd nieco z góry zarówno do tyłu – na strefę zieloną, jak i przed sobą – na strefę dla vipów i dalej, w kierunku ołtarza (tam, gdzie wczoraj odbyła się „nasza” Msza święta) i właściwego cmentarza. Jeśli idzie o moją wygodę, to nie było ani dobrze, ani źle. Źle dlatego, że nie było żadnych siedzeń (trzeba pamiętać, że uroczystości miały się rozpocząć o godzinie 16, a zająłem to miejsce około 12). Także nie było możliwości zejścia z tego podwyższenia, chyba że do toalety odległej o ok. 100 metrów. Przed miejscem dla mediów stało kilkunastu funkcjonariuszy służb wyglądających dość groźnie i przestrzegali by nie wpadło komukolwiek z dziennikarzy do głowy skierowanie się w kierunku sektora dla vipów, by zrobić kilka zdjęć, ujęć filmowych czy przeprowadzić jakąś rozmowę, np. z umieszczonymi w tej strefie kombatantami i weteranami. W sumie trzykrotnie byłem sprawdzany i identyfikowany przez służby, dwa razy polskie i raz włoskie.
Natomiast z miejsca na którym się zainstalowałem,
miałem ogląd zarówno na cmentarz i jego najważniejsze miejsca (m.in. ołtarz), jak i na mównicę z której mieli przemawiać przybyli na uroczystość dostojnicy.
Oglądając się do tyłu miałem widok na miejsca zajmowane przez pozostałych uczestników uroczystości i drogę prowadzącą na Polski Cmentarz Wojenny. Zwieńczeniem tego widoku był leżący najwyżej klasztor i bazylika św. Benedykta
*
Na godzinę przed oficjalnym rozpoczęciem uroczystości najpierw można było zaobserwować, jak harcerze, których przybyło na Monte Cassino około 4,5 tysiąca, zaczęli przemieszczać się w zorganizowanych grupach w kierunku grobów żołnierskich, by stanąć przy każdym z nich. Trwało to kilkanaście minut. Po harcerzach weszły na teren nekropolii liczne poczty sztandarowe, na czele z pocztem Pułku Reprezentacyjnego Wojska Polskiego. Poczesne miejsce wśród nich zajął
poczet sztandarowy Stowarzyszenia Motocyklowego Monte Cassino Intermarium.
Następnie w kierunku ołtarza skierowali się
księża koncelebransi mającej rozpocząć uroczystości Eucharystii. Ubrani w białe szaty zajęli miejsca na prawo (patrząc z dołu) od ołtarza. Jednym z nich był nasz kapelan, ksiądz Mieczysław Kucel CSMA.
Niebawem, na drodze wiodącej od opactwa benedyktyńskiego można było zaobserwować z miejsca w którym przebywałem idącą liczną grupę, a wśród nich dostrzegłem
prezydenta Andrzeja Dudę wraz z małżonką Agatą. Zostali oni powitani u stóp Polskiego Cmentarza Wojennego przez przedstawicieli duchowieństwa mającego niebawem odprawić Mszę świętą. Następnie para prezydencka i towarzyszące im osoby przeszły wzdłuż rzędów zajętych przez weteranów walk o Monte Cassino, kombatantów i ich rodziny, a także przez generalicję i wyższych oficerów Wojska Polskiego wybranych do uczestnictwa w tych uroczystościach i zasiadły w pierwszych rzędach aby uczestniczyć w Eucharystii.
Mszy świętej polowej przewodniczył
biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz, który również wygłosił homilię. Został odczytany list od papieża Franciszka zarówno po polsku, jak i po włosku. Pod koniec Mszy świętej duchowni innych wyznań odmówili modlitwę w intencji żołnierzy biorących udział w bitwie o Monte Cassino.
Po Mszy świętej odegrano hymny Rzeczypospolitej Polskiej i Republiki Włoskiej w ten sposób zaznaczając przejście od części duchowo-religijnej do części oficjalnej państwowej. Nastąpiło powitanie gości przez szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Lecha Parella, przede wszystkim prezydentów obu państw Andrzeja Dudę i Sergio Mattarella (tu wtrącę, że ten ostatni nie uczestniczył w Mszy świętej i przyleciał helikopterem już po jej zakończeniu). Następnie głos zabrał prezydent
Andrzej Duda, który w bardzo ekspresyjnych słowach odniósł się do wysiłku żołnierzy 2 Korpusu Polskiego i wskazał na liczne odniesienia do czasów obecnych. Po nim zabrał głos
Sergio Mattarella, którego wystąpienie było jedynie kurtuazyjne w treści. Przeciwieństwem było pełne żaru i patriotyzmu przemówienie ambasadora RP we Włoszech, jej ekscelencji
Anny Marii Anders, córki generała Władysława Andersa, dowódcy 2 Korpusu Polskiego.
Następnie został odczytany przez oficera Pułku Reprezentacyjnego Wojska Polskiego Apel poległych i żołnierze tego pułku oddali salwy honorowe. Na zakończenie tej części uroczystości Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego wraz z Chórem Reprezentacyjnym wykonali utwór „Czerwone maki” czym wzruszyli do łez nie tylko weteranów tej bitwy, ale również wielu uczestników spotkania na Polskim Cmentarzu Wojennym. Końcowym akcentem było złożenie wieńców przez oficjalne delegacje państwowe, a później przez pozostałe osoby. Również znalazł się tu wieniec od Stowarzyszenia Motocyklowego Monte Cassino Intermarium. Krótko po tym odegrano hejnał mariacki oraz odprowadzono wojskową asystę honorową. Tym samym zakończono w tym dniu uroczystości na Monte Cassino.
*
Jeszcze przez długie godziny pozostawały zarówno na płycie cmentarnej, jak i na otaczających błoniach. Wynikało to nie tylko z powodu chęci pozostawania jak najdłużej w tym świętym dla Polaków miejscu. Zjazd do miasta Cassino odbywał się podobnie jak przedpołudniowy podjazd wahadłowo i w pewnej ustalonej kolejności. Najpierw odjechały oficjalne delegacje, później weterani, kombatanci i ich rodziny, wreszcie harcerze i reszta uczestników. Nie obyło się bez przepychanek i połajanek, gdyż godzina stawała się późna. Nasza grupa zjechała na parking gdzie zostawiła motocykle około godziny 21. Na miejsce noclegowe dojechaliśmy około dziesiątej wieczorem, pełni wrażeń ale też solidnie zmęczeni. Tu szczególne słowa podziwu kieruję w stronę mojego siostrzeńca – Maćka, który pomimo zmęczenia postanowił przygotować szybką kolację i wraz z pomagającymi jemu Ewą, jego partnerką oraz księdzem kapelanem Mieczysławem dokonali tego.
Tu można obejrzeć film traktujący o czasie przed głównymi uroczystościami na Monte Cassino Wystąpienie Anny Marii Anders dostępne jest tu