google0d32ab1f75dbe813.html
Menu główne:
Pierwszy taki zajazd
na Lipowej
Czas:
niedziela, 9 czerwca 2013 roku
Miejsce:
podwarszawskie miasto-ogród Podkowa Leśna
Po czterech latach nieobecności
postanowiłem odwiedzić
zaczarowane miejsce,
jakim jest ogród i dom
Yaśminy Strzeleckiej,
jej męża Zbigniewa Jachimskiego
i syna – Michała.
Zostałem zaproszony
z okazji odbywającej się
dziewiątej edycji festiwalu
pod nazwą Otwarte Ogrody.
Yaśminę znałem jeszcze z lat szkolnych, z czasów nauki w Liceum Muzycznym. Ona została uznaną pianistką, później pedagogiem, dużej klasy społecznikiem działającym na rzecz pobudzenia inicjatyw lokalnych w Podkowie Leśnej; moja droga życiowa opisana jest pokrótce na stronach tej witryny internetowej.
Nasze drogi niemalże skrzyżowały się jeszcze raz na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, kiedy to jeździłem w odwiedziny do mojej zakopiańskiej sympatii, a tuż po rozstaniu się z nią, w to samo miejsce – Za Strugiem zaczęła przyjeżdżać na wakacyjny odpoczynek Yaśmina ze swoją rodziną.
Jej pobyt na Podhalu zaowocował m.in. napisaniem książki o Helenie Rojównie, znanej szerzej, jako Helena Roj-Kozłowska – Najpiękniejszy kwiat Podhala, wydanej dwukrotnie – w 2003 i 2008 roku przez podkowiańskie Wydawnictwo Aula. W moim dorobku z tamtego okresu pozostało ledwie kilkanaście zdjęć: mojej sympatii – Doroty, jej siostry – Bożeny i brata – Adama zwanego również Wojtkiem.
*
Wracam jednak do współczesności. Spotkanie w niedzielne przedpołudnie w ogrodzie Yaśminy Strzeleckiej oraz Zbigniewa i Michała Jachimskich (męża i syna) odbyło się pod hasłem: Pierwszy taki zajazd na Lipowej i nawiązywało bezpośrednio do Pana Tadeusza Adama Mickiewicza.
Ów zajazd można było odczytać dwojako: jako zgromadzenie licznej publiczności, łaknącej spędzenia kulturalnie ponad dwóch godzin w gronie znajomych oraz czas zasłuchania się w przepiękne strofy mickiewiczowskiej poezji.
Impreza rozpoczęła się od uciszającego harmider głosów donośnego dźwięku pokaźnych rozmiarów dzwonka, czy raczej dzwonu, nad którym górował głos gospodyni – Yaśminy Strzeleckiej, oznajmiający, że: Ogrody czas zacząć! Witam wszystkich Państwa po raz dziewiąty w naszym ogrodzie przy ulicy Lipowej. Dzisiaj wracamy do atmosfery pierwszych naszych Ogrodów, do poezji i muzyki (…), a to za sprawą artystów podkowiańskiego Teatru Otwartego. (…) Oprócz poezji i muzyki gościmy w naszych progach dwie podkowiańskie malarki: Elżbietę Kwiatkowską i Reginę Lipińską, których przepiękne obrazy są wyeksponowane przy namiocie Napoleona na górce w Zakątku. Kuratorem i dobrym duchem wystawy tych prac jest podkowianin, aktor Teatru Otwartego, Wojtek Olejniczak. Tradycyjnie w naszym Ogrodzie gościmy Środowiskowy Dom Samopomocy, tzw. Dom na Błońskiej pod wodzą Karoli Gąsiorowskiej, który w formie kiermaszu prezentuje prace swoich wychowanków.
Następnie Yaśmina Strzelecka zapowiedziała jedną z wychowanek Domu na Błońskiej – Beatę Zalewską, która zaprezentowała się, jako odtwórczyni poezji ks. Jana Twardowskiego.
Następnym punktem programu – tym głównym – było przedstawienie pt. Pierwszy taki zajazd na Lipowej, czyli wybrane fragmenty Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. Tego trudnego zadania podjęli się aktorzy Teatru Otwartego z Podkowy Leśnej w osobach: Joanna Cichoń (Telimena, a również reżyser tego spektaklu), Julka Iwoła (Zosia), Jędrek Walc, Zbyszek Jachimski (ci dwaj ostatni występowali w co najmniej dwóch rolach). Dobiegająca do słuchaczy wygodnie (lub mniej) usadowionych w różnych zakątkach ogrodu, muzyka Fryderyka Chopina była zasługą grającego na fortepianie w salonie willi przy Lipowej Krzysztofa Staniendy.
Kilka zdań o atmosferze Zajazdu na Lipowej. Przede wszystkim – pogoda dopisała! Wtedy, gdy przez nieodległą stolicę przewalały się deszczowe chmury zatapiając na Trasie Toruńskiej samochody, w Podkowie Leśnej świeciło słońce i nawet komary jakby mniej kąsały, widocznie zasłuchane w mickiewiczowskie strofy i szopenowe dźwięki.
Aktorki – Joanna Cichoń i Julia Iwoła były po prostu świetne. Pierwsza – zaimponowała mi pamięciowym opanowaniem tekstu i niesamowitą dynamiką kreowanej postaci Telimeny. Jak potrzeba – słodziutkiej i nieco naiwnej, za chwilę bezkompromisowej, drapieżnej, bezwzględnie przebiegłej i walczącej w obronie swoich racji kobiety. Druga – przeciwieństwo pierwszej. Ujęła publiczność swoją dziewczęcą urodą, zwiewnością poruszania się po zakamarkach ogrodu na Lipowej, a również miłą barwą głosu.
Co do oceny aktorów – mężczyzn powiem tylko, że stanęli na wysokości zadania. Zarówno dykcja, jak i ogólny zarys kreowanych postaci, a jak wcześniej napisałem – każdy z nich musiał stworzyć ich kilka, były po prostu dobre.
Krzysztof Stanienda, mieszkający po sąsiedzku, wywodzący się z wybitnie muzycznej rodziny, laureat wielu konkursów pianistycznych świetnie wkomponował się swoją grą w charakter Zajazdu na Lipowej. Brzmiące, może nieco kameralnie, bo z wnętrza salonu, dźwięki fortepianu niosły się w najodleglejsze zakątki ogrodu dzięki naturalnie dobrej akustyce falami pasaży czy akordów, wreszcie dzięki łagodnej linii melodycznej utworów Fryderyka Chopina i mile docierały do uszu słuchaczy.
Nad całością czuwała Yaśmina Strzelecka, gospodyni tego spotkania i właścicielka willi na Lipowej. Z radością obserwowałem jej energię, humor i wigor, wiedząc o nieodległych w czasie perypetiach zdrowotnych. Michał – jej syn, choć nieco z boku, także miał swój udział w dobrym przeprowadzeniu Otwartego Ogrodu na Lipowej. Zajmował się bowiem logistyką, współpracą z kiermaszem Domu na Błońskiej, a także zabezpieczeniem m.in. w napoje małego bufetu dla gości.
*
Otwarte Ogrody – inicjatywa kilku podwarszawskich miejscowości – stała się już normalnym punktem na mapie działań integrujących lokalne społeczności. Podkowa Leśna nie jest wyjątkiem, jest znaczącą imprezą o charakterze społeczno-kulturalnym, do której się wraca. A więc, do zobaczenia za rok! Także w ogrodzie na Lipowej.
Tekst i zdjęcia:
Krzysztof Bachorzewski
Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu: