google0d32ab1f75dbe813.html

Koncert pasyjny - reportaże i wspomnienia

Przejdź do treści

Menu główne:

Kultura i sztuka
Sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej na Kamionku
 
W sobotę, 25 marca br. miałem przyjemność być słuchaczem tego wydarzenia muzycznego. Aby móc głębiej przeżywać zamysły kompozytorskie i twórcze interpretacje wykonawców, przed koncertem uczestniczyłem w Mszy świętej. Po niej miałem kilkanaście minut czasu, by zaznajomić się z programem oraz wykonawcami. Miłym zaskoczeniem dla mnie było to, że niemal wszyscy słuchacze zostali obdarowani ciekawymi pod względem treści i poligrafii programami.

Najpierw przedstawię wykonawców koncertu. Oprócz niemal całego składu orkiestrowego Sinfonii Varsovia pod dyrekcją dyrygentki-rezydentki Zofii Kiniorskiej wystąpiła altowiolistka Katarzyna Budnik oraz Ensemble Peregrina – międzynarodowy zespół wokalny specjalizujący się w wykonywaniu muzyki średniowiecznej, założony przez Agnieszkę Budzińską-Bennett, a mający swą siedzibę w Bazylei (Szwajcaria). W skład tego zespołu oprócz wspomnianej wyżej Agnieszki Budzińskiej-Bennett wchodzą: Lorenza Donadini, Hanna Järveläinen i Grace Newcombe.

Koncert rozpocząl Ensemble Peregrina utworem Vox dilecti będącym bawarską antyfoną z XV wieku. Tu muszę wyjaśnić, że wszystkie utwory wykonywane przez ten wspaniały zespół śpiewaczy to nic innego, jak spójny zamysł tematyczny obejmujący myśli zawarte w starotestamentowej księdze Pieśni nad Pieśniami. A cóź to jest ta Pieśń nad Pieśniami? Powołując się na Biblię Tysiąclecia „…jest to bowiem jedyna w całym Piśmie świętym księga, w której nie ma mowy ani o Bogu, ani o narodzie wybranym i która nie zawiera żadnej myśli religijnej. Rozumiana w znaczeniu dosłownym, jest ona po prostu poematem lirycznym o tematyce miłosnej”. Współcześni teolodzy, powołując się na niektórych starotestamentowych proroków dopatrują się w Pieśni nad Pieśniami i relacjach Oblubieniec – Oblubienica stosunek Boga do narodu wybranego, a także o nawróceniu i powrocie narodu-oblubienicy po wielu niewiernościach do łaski. Zaś w Nowym Testamencie oblubieńczy ten stosunek realizuje się w różnych płaszczyznach znaczeniowych: Bóg (Mesjasz) – Izrael, Chrystus – Kościół, Chrystus – ludzkość odkupiona i powołana do zjednoczenia z Nim w miłości, Chrystus – człowiek indywidualny. Pieśń nad Pieśniami ma również sens maryjny w relacji Bóg – Maryja oblubienica Boga. Tyle wyjaśnienia odnośnie utworów prezentowanych przez Ensemble Peregrina.

Przechodzę do poszczególnych punktów programu koncertu pasyjnego na Kamionku. Antyfona (gr. naprzemienna odpowiedź lub refren) Vox dilecti to krótki, dwuminutowy utwór z równie krótkim tekstem, którego fragment przytaczam: (…) Vox dilecti, mei pulsantis (…) [Oto miły mój puka!]. Tu werset został zaczerpnięty z Pieśni nad Pieśniami. Posłuchajcie pięknej w swojej prostocie linii melodycznej tego utworu. Z góry przepraszam za odgłosy płynące czasem z widowni, ale mniemam, że wpływają one na autentyczność słuchanej muzyki.


Drugi utwór zaprezentowany przez Ensemble Peregrina to cantilena wywodząca się z czternastowiecznej Anglii. W przeciwieństwie do jednogłosowej antyfony tu mamy do czynienia z wielogłosowością. Flos regalis, tak się zwie ta kompozycja. Oto początkowy tekst utworu: Flos regalis virginalis/chori dux egregia/quam de Jesse natam esse/stirpe constat regia. [Królewski, dziewiczy kwiecie,/Cudowna przewodniczko chóru/o której wiadomo, że pochodzi/z królewskiego rodu Jessego]. Ta kompozycja tekst swój zaczerpnęła również z biblijnej Pieśni nad Pieśniami. Pięknie wybrzmiewała w nawie kościoła na Kamionku wielogłosowa muzyka wokalna wczesnego średniowiecza.

*

Po tych dwóch utworach nastąpiła jakby zmiana scenerii, bowiem na scenie, którą było miejsce przed prezbiterium świątyni, wypełniły dźwięki orkiestry Sinfonia Varsovia. Pod dyrekcją dyrygentki-rezydentki Zofii Kiniorskiej został zaprezentowany bardzo znany w kręgach melomanów utwór napisany w 1958 roku przez Witolda Lutosławskiego, jednego z największych współczesnych kompozytorów polskich, a mianowicie Muzyka żałobna na orkiestrę smyczkową.
Dzieło to zawiera dedykację à la memoire de Béla Bartók” i można w nim znaleźć nawiązanie do twórczości tego węgierskiego kompozytora. Ciekawym zabiegiem kompozytorskim jest instrumentacja w podziale na dziesięć głosów: cztery – skrzypiec, dwa głosy – altówki, dwa – wiolonczele i dwa głosy kontrabasowe. Choć w zamyśle kompozytorskim jest to utwór jednoczęściowy, jednak Witold Lutosławski nazwał kolejne fragmenty: Prolog, Metamorfozy, Apogeum i Epilog. Pierwszy i ostatni fragment dzieła jest skomponowany w oparciu o formę kanonu. Drugi fragment to odzwierciedlenie jego nazwy, czyli przekształcanie treści muzycznej zawartej wcześniej. Zaś trzeci fragment, ledwie dwunastotaktowy, to kulminacja całej Muzyki żałobnej.

*

Kolejny punkt programu koncertu pasyjnego w kamionkowskim sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej to Symfonia f-moll La Passione Hob. I:49 Josepha Haydna. Kompozytor, żyjący w latach 1732–1809 jest najstarszym z tzw. klasyków wiedeńskich obok Wolfganga Amadeusa Mozarta i Ludwiga van Beethovena.

 
Utwór składa się z czterech części: Adagio, Allegro di molto, Menuetto i Finale Presto. Rozpoczyna się dość nietypowo, jak na ówczesne kanony formalne, mianowicie od części wolnej i jak opisuje to program koncertu: której uporczywy, powolny rytm może przywodzić na myśl drogę krzyżową”. Wszystkie części Joseph Haydn zapisał w jednakowej tonacji f-moll, która nie tylko w tamtych czasach uchodziła za tonację kojarzoną z nieszczęściem, mrokiem, śmiercią i żałobą. Jedynie w Menuetto – jak napisane jest w programie – „na chwilę tylko rozświetla trio w F dur”.
 
*

Następnym utworem prezentowanym przez Sinfonię Varsovia była kompozycja dwudziestowiecznego, niemieckiego kompozytora Paula Hindemitha Trauermusik (Muzyka Żałobna) na altówkę i orkiestrę smyczkową, którą skomponował w 1936 roku. Partię solową z dużym wdziękiem, wewnętrznym żarem i wspaniałą techniką wykonała Katarzyna Budnik.

Tu pozwalam sobie na krótkie, osobiste wspomnienie. Otóż w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych XX wieku, będąc uczniem Państwowego Liceum Muzycznego w Warszawie w klasie altówki prof. Jerzego Grzegorzewskiego, zmagałem się z koncertem na altówkę i orkiestrę Der Schwanendreher (po polsku prawdopodobnie – Łabędzi śpiew). Przypominam sobie, że nawet wystąpiłem na jednym ze szkolnych popisów, z akompaniamentem fortepianu (Magda Komiażyk z tej samej klasy, późniejsza pianistka, kompozytorka i pedagog) grając pierwszą część tego koncertu: Berg und tiefem Tal": Langsam – Mäßig bewegt, mit Kraft („Między górą a głęboką doliną”: umiarkowanie wolno, z mocą).

Ci, którzy czytają ten reportaż muszą wierzyć, że słuchając Hindemitha przeżywałem bardzo podobną w charakterze muzykę do tej z moich wspomnień w dwójnasób. Urzekła mnie pełna pasji gra altowiolistki Katarzyny Budnik i jej… dyscyplina psychiczna w momencie, gdy z widowni zabrzmiał dzwonek telefonu (co słychać w końcówce nagrania).
Trauermusik jest czteroczęściową suitą, którą Paul Hindemith stworzył w Londynie zaledwie w ciągu kilku godzin na wieść o śmierci króla Jerzego V. W tym miejscu kolejny raz posłużę się nader celnym stwierdzeniem, zawartym w programie, który otrzymali wszyscy uczestnicy koncertu, a mianowicie: Łagodnie śpiewająca altówka przynosi w utworze Hindemitha pewne ukojenie, wzmocnione przekazem czwartej, ostatniej części Trauermusik opartej na luterańskim chorale Vor deinen Thron tret’ ich hiermit (Staję przed Twoim tronem)”.

*

Po części instrumentalnej koncertu pasyjnego nastąpił powrót do wokalnej jego części w wykonaniu Ensemble Peregrina. Znowu z pełną mocą wybrzmiały średniowieczne utwory oparte o Canticum Canticorum, czyli starotestamentową Pieśń nad Pieśniami. Każda z wykonawczyń miała sposobność solowego zaprezentowania swojego kunsztu wokalnego. I słuchacze się nie zawiedli. Każdy głos z osobna i w wielogłosie ukazał nie tylko profesjonalizm śpiewaczy, ale również znajomość specyfiki wokalistyki dawnych wieków.

 

Usłyszeliśmy w kolejności: Salve nobilis virga V. Odor tuusresponsorium polifoniczne z XIV wieku (Graz, Austria), In lectulo meoantyfonę z XV wieku (Bazylea, Szwajcaria), Anima mea liquefacta est/Descendi in hortum meum/ALMA [redemptoris mater] – motet z XIII wieku (Francja), In lectulo meoantyfonę z XV wieku (Tegernsee, Bawaria), Tamquam sponsustrzygłosową antyfonę z XV wieku (Śląsk).
*

Kulminacyjnym punktem programu koncertu na Kamionku był utwór współczesnego kompozytora brytyjskiego Johna Tavenera The Bridegroom (Oblubieniec) na głosy żeńskie i smyczki w wykonaniu zespołu Sinfonia Varsovia oraz Ensemble Peregrina.
Jest to utwór, którego inspiracją jest prawosławna (autokefaliczna) liturgia, ikonografia i tradycja muzyczna, mająca swoje źródło w tym, że kompozytor w latach siedemdziesiątych XX wieku przeszedł na wyznanie prawosławne. Treść wokalna jest zapożyczona ze śpiewów prawosławnych wykonywanych na początku Wielkiego Tygodnia opierających się na przypowieściach o pannach roztropnych i nierozsądnych, oczekujących Oblubieńca [patrz początek reportażu – przyp. mój]. John Tavener powierzył instrumentom smyczkowym rolę Oblubieńca, a cztery śpiewaczki Ensemble Peregrina to tęskniący lud Boży. W tekście Oblubieniec nazwany jest „Dawcą Światła” zaś w instrukcji wykonawczej kompozytor pisze: „Muzyka [Oblubieńca] powinna być niemal «nie do zniesienia» w swoim ekstatycznym blasku, niekończącym się łuku melodycznym, intensywnej złożoności...” (cytat z programu koncertu). Utwór ten dostarczył mi wiele emocji i wzruszeń, do tego stopnia, że postanowiłem niemal na zakończenie reportażu przedstawić w całości nagranie. Powodem mojej decyzji jest ukazanie choć w części tego, czego publiczność i ja doświadczyliśmy. Otóż prawosławna proweniencja Oblubieńca i moje wzruszenie tą kompozycją miały następujące źródło: wakacje we wczesnej młodości spędzałem na Podlasiu u bliskich kuzynów (babcia, wujostwo i kilkoro kuzynów), gdzie prawosławie było religią tak samo licznie reprezentowaną jak katolicyzm. Na przykład moja matka chrzestna miała męża, którego rodzice byli prawosławni. Stąd, być może, wynikały moje emocje towarzyszące utworowi Johna Tavenera The Bridegroom.

*

Koncert pasyjny, który odbył się 25 marca w Sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej na warszawskim Kamionku wrył się w serca bardzo wielu słuchaczy pięknem zaproponowanych utworów oraz najwyższą jakością ich interpretacji przez wszystkich muzyków, a więc powtórzę raz jeszcze: zespołu Sinfonia Varsovia pod dyrekcją Zofii Kiniorskiej, Katarzyny Budnik – altówka oraz śpiewaczek Ensemble Peregrina – Agnieszki Budzińskiej-Bennett (kierownictwo artystyczne), Lorenzy Donadini, Hanny Järveläinen i Grace Newcombe. Jeśli zaś idzie o moje przeżycia estetyczne, a przede wszystkim duchowe, to koncert ten zapamiętam na zawsze.
 
 
Krzysztof Bachorzewski
 
Copyright 2015. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego